Pszczeli blog

o miodzie
pszczołach
i pszczelarstwie
Poprzedni
Następny

Miód mniszkowy – nie istnieje!

Miód mniszkowy – nie istnieje!



Świat nauki wciąż mknie do przodu. I choć wydawać by się mogło, że wszystko zostało już odkryte, zbadane, opisane, rzeczywistość wciąż nas zaskakuje. A im wnikliwiej zgłębiamy jakiś temat, tym bardziej bywamy zaskoczeni, a czasem wręcz zafascynowani. Warto drążyć, pytać, szukać, czytać. Wielkim bogactwem wiedzy są konferencje naukowe, na które uczymy się mieć otwarty umysł.

W dniu 06.11.2021r. mieliśmy przyjemność uczestniczyć w konferencji „Ekologiczna uprawa roślin. Raj dla pszczół”, którą zorganizowało Stowarzyszenie Pszczelarzy Leśników. Konferencję otwierał bardzo ciekawy referat dr Dariusza Tepera „Analiza pyłkowa miodu, czyli jaką etykietę nakleić na słoik.” A że to bardzo ważne pytanie dla każdego pszczelarza, z ciekawością wsłuchiwaliśmy się w słowa prelegenta.



Miód widmo

Fot.1. Kwitnąca łąka z mniszkiem lekarskim. Źródło : S. Hermann & F. Richter z Pixabay

Kiedyś uważano, że jeśli w okolicy pasieki kwitnie dany gatunek rośliny miododajnej, np. mniszek lekarski (Taraxacum officinale F.H. Wiggers coll.), to pszczelarz po odwirowaniu miodu z okresu jego kwitnienia, uzyska z pewnością miód odmianowy, w opisanym przypadku będzie to miód mniszkowy. Dość częstą praktyką bywa, że pszczelarz, sprzedający miody z własnej pasieki, określa botaniczne pochodzenie miodu, według nazwijmy to, „własnego uznania”, kierując się wiedzą, co było przypuszczalnym źródłem pożytku, który odwiedzały pszczoły, gdzie je obserwował. Drugim kryterium bywa ocena organoleptyczna, która niestety, jak pokazują wyniku analizy pyłkowej, bywa dość subiektywna i niestety, czasem błędna, czego doskonałym przykładem jest właśnie miód mniszkowy.

Fot.2. Pasieka stacjonarna. Źródło: pszczeli.blog

Wystarczy przejść się po targowisku i rozejrzeć się po stoiskach z miodami. Nie ma prawie takiego stoiska pszczelarskiego, gdzie nie byłoby miodu mniszkowego. Ale z nim jest jak z yeti, wszyscy o nim rozmawiają, ale nikt go nie widział. Takie właśnie stanowisko przedstawił dr Dariusz Teper, który od 20 lat zajmuje się pyłkową analizą miodu. W oparciu o swoją wiedzę i doświadczenie, czerpane z tysiąca przebadanych próbek miodu, jasno i wyraźnie zaznaczył – wbrew powszechniej opinii, odmianowe miody mniszkowe w Polsce nie istnieją!!! Rodzi się zatem pytanie, z czego to wynika? Przecież wiosną możemy się zachwycać łanami kwitnącego mniszka lekarskiego, który oblatywany jest przez pszczoły. Widzimy je na mniszku, ale …



Fot. 3. Kwitnące drzewo owocowe. Źródło: pszczeli.blog

Otóż okres, kiedy kwitnie mniszek lekarski, jest „trudny” do pozyskiwania miodów odmianowych (poza miodem rzepakowym), ponieważ w tym okresie kwitnie większości gatunków roślin w Polsce. Żeby był to pożytek towarowy, to musiałby być na tyle intensywny, że pszczoły nie oblatywałyby innych gatunków roślin. Ponadto w pasiekach stacjonarnych, przez to, że pożytki się zazębiają, trudno jest uzyskiwać miody odmianowe. Bo nawet jeśli pszczoły zaczną znosić nektar z mniszka lekarskiego, to zanim on dojrzeje w ulu, pszczoły doniosą nektaru z innych kwitnących w tym okresie roślin. I o tyle, ile byłaby na to „szansa” przy pasiekach wędrownych, o tyle w przypadku pasiek stacjonarnych jest to prawie niemożliwe. Dlatego też tak często spotykany na targowisku miód mniszkowy, to po prostu wielokwiat wczesnowiosenny, gdzie nie ma jednego głównego pyłku przewodniego, choć bardzo chciałby tego pszczelarz, ale jest bukiet różnych pyłków z kwitnących w tym okresie roślin. Chcąc uzyskać miód mniszkowy, trzeba byłoby zabrać z ula plastry z jeszcze niedojrzałym miodem i zmierzyć się z wyzwaniem odparowania z niego nadmiaru wody.



Skąd pyłek w miodzie?

Jak mniej lub bardziej wiadomo, miód powstaje z nektaru lub spadzi. Kwiaty są tak zbudowane, że pylniki ( produkujące ziarna pyłku) znajdują się często blisko nektarników. Wraz z podmuchem wiatru czy odwiedzaniem kwiatów przez owady zapylające, sypki pyłek łatwo spada i przedostaje się do nektaru. Taki właśnie zaprószony pyłkiem nektar, zbierają robotnice pszczoły miodnej (Apis melifera) do wola i niosą go prosto do ula, składając w komórkach plastrów. Niektóre kwiaty produkują bardzo dużą ilość łatwo osypującego się pyłku do nektaru, np. kasztan jadalny lub posiadają specyficzną budowę kwiatu, gdzie pszczoła podczas pobierania nektaru przenosi całą zawartość pyłku z pylników do nektaru, np. niezapominajka. Co więcej, pyłek przenoszony jest również bezpośrednio na ciele pszczoły, skąd dostaje się również na plastry. I tak krok po kroku powstaje miód, który gdy dojrzeje, jest odwirowywany przez pszczelarza i sprzedawany miłośnikom miodu.



Jaki mamy miód? – analiza pyłkowa

Fot.4. Ziarna pyłku oznaczone w miodzie wielokwiatowym – obraz mikroskopowy. Źródło: pszczeli.blog

Aby uniknąć błędnego określenia odmianowości miodu, z pomocą przychodzi analiza pyłkowa. Analiza pyłkowa ma na celu oznaczenie, z jakich gatunków roślin pochodzi pyłek, który znajduje się w naszym miodzie. Następnym krokiem jest zaklasyfikowanie go do konkretnej odmiany, zgodnie z Polską Normą PN-88/A-77626. Mamy, zatem 100% pewność, jaką etykietę nakleić na nasz miód. Cała procedura przygotowania próbki jest bardzo prosta. W odpowiednim naczyniu odważamy min. 50 g miodu, oznaczamy go, zgodnie z naszym stanem wiedzy lub przypuszczeniem, jakiej odmiany może to być miód i bezpiecznie zapakowane wysyłamy do laboratorium. Ważne jest także, żeby wypełnić kartę zlecenia badania miodu, gdzie wskazujemy, jakiego rodzaju analiza nas interesuje. W laboratorium, z którego usług korzystamy, https://www.honeylab.pl , dostępne są dwie analizy

podstawowa analiza składu gatunkowego pyłku występującego w miodzie – oznaczenie 4 głównych roślin, do których należy pyłek stwierdzony w naszym miodzie. Analiza ta daje już nam pewność, jaką odmianę miodu posiadamy;
określenie pełnego składu gatunkowego roślin, z których korzystały nasze pszczoły.
Po przebadaniu próbek uzyskujemy sprawozdanie. Przykład analizy pyłkowej naszego miodu z okresu kwitnienia mniszka lekarskiego poniżej:



Po co to komu?

Fot. 5. Miody wielokwiatowe już gotowe do dystrybucji. Źródło: pszczeli.blog

Niejeden, z którym rozmawiam, mówi, ale, po co to, komu? Jakaś analiza pyłkowa? Wymysły! Od zarania dziejów to pszczelarz „najlepiej wiedział”, jaki miód posiada i jaki oferuje swoim klientom. Przecież zawsze tak było i było dobrze, więc po co wydziwiać. Kiedy obijam się o takie komentarze na różnych płaszczyznach, to przebiega mnie zimny dreszcz. Jak łatwo jest zamknąć swoją przestrzeń patrzenia, swój umysł, w klatce słowa „przyzwyczajenie?. Tak myślę, że każdy pszczelarz, podobnie jak każdy przedsiębiorca, postępuje według własnej etyki, dekalogu zasad, własnego sumienia. My, prowadząc naszą pasiekę i sprzedaż bezpośrednią miodu, poznaliśmy i zachwyciliśmy się dobrodziejstwem, jakie płynie z analizy pyłkowej. Nie wyobrażamy sobie, że moglibyśmy sprzedać naszym klientom, miód, który nie został przebadany w laboratorium. Daje to nam spokój sumienia, że choćby nieświadomie, nie wprowadzamy nikogo w błąd, sprzedając np. miód mniszkowy czy lipowy, który w rzeczywistości jest miodem wielokwiatowym z udziałem nektaru mniszka czy lipy.



Bibliografia:

⦁ Teper. D., Analiza pyłkowa miodu, czyli jaką etykietę nakleić na słoik, Konferencja naukowa Ekologiczna uprawa roślin. Raj dla pszczół, 06.11.2021 r., Stowarzyszenie Pszczelarzy Leśników.
⦁ Teper D., Analiza pyłkowa miodu. Pasieka, 2: 54-57, 2004.
⦁ Teper D., Odmiany i pochodzenie miodu na polskim rynku w 2004 roku, Pasieka, 1:38-40.
⦁ Puścion-Jakubik A., Borawska M.H., Odmianowe miody pszczele – pyłki główne i towarzyszące, jako podstawa ich zaklasyfikowania, Zakład Bromatologii, Uniwersytet Medyczny w Białymstoku, Probl.Hig. Epidemiol. 2016, 97(3): 275-278.
⦁ Warakomska Z., Podstawy palinologii. W: J.Prabucki (red.), Pszczelnictwo: 879-886, Wyd.Albatros, Szczecin 1998.
⦁ Warakomska Z., Obraz pyłkowy miodów wielokwiatowych Lubelszczyzny, Mat I Ogólnopolskiej Konferencji Naukowej, Biologia kwitnienia, naktarowania i zapylania roślin, Lublin, 170-177.

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.